sobota, 24 września 2016

Autumn be good to me!

Jesień już na dobre u nas zagościła i pewne już jest ,że cieplej nie będzie, przynajmniej nie tak jak latem:). W tym roku postanowiłam nie narzekać na to ,że jest zimniej, bardziej deszczowo a przede wszystkim coraz ciemnej. Te wady trzeba przekłuć na atuty i jakoś umilić sobie ten ciężki dla mnie czas. A oto moje postanowienia , które pomogą mi walczyć z jesienna chandrą:
Po pierwsze zacznę czytać więcej książek. Z racji tego ,że niedawno zostałam mamą to bardzo ciężko mi było zabrać się za czytanie. A naprawdę to uwielbiam, W mojej biblioteczce czeka na mnie "Florystka" Katarzyny Bondy. Książka zarekomendowana przez moją przyjaciółkę, które stwierdziła ,że książka jest świetna ,ale na tyle emocjonalna ,że nie mogę jej czytać będąc w ciąży. Teraz muszę znaleźć na nią czas.
Po drugie wracam do wieczornych seansów filmowych. Znowu muszę wszystko zwalić na macierzyństwo. Początki bywają trudne ,więc ostatnio naprawdę nie miałam siły na wieczorne oglądanie filmów z mężem. A przecież przed narodzinami dziecka codziennie oglądaliśmy jakiś film ,aż czasami wydawało mi się to monotonne. Teraz to luksus za, którym naprawdę tęsknię.
Po trzecie raz w tygodniu będę zamykać się w łazience i robić małe domowe SPA. O tak! Tego mi trzeba:). To jest to co kobiety lubią najbardziej:)
Po czwarte będę więcej eksperymentować w kuchni. Czasami naprawdę jestem mega monotonna w kuchni i co tydzień serwuje te same dania. Nuda, nuda, nuda! Będzie więcej eksperymentów i na będę chciała więcej piec słodkości ku uciesze mego małżonka:).

Myślę ,że te cztery postanowienia ,są na tyle realne do zrealizowania, że w tym roku jesień nie będzie mi straszna i na pewno nie będę się przed nią kryć pod pierzyną.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz